poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Jazda konna.


Przepraszam, że nie pisałam, mimo, że od czwartku jestem w domu. Nie miałam o czym pisać, nic się nie działo.
Na obozie było bardzo fajnie, super ekipa, większość była starsza ode mnie, ale się dogadywaliśmy ;).
Oto moje 2 prace, które są godne pokazania na tym blogu (przynajmniej tak myślę).


Są to 2 płótna, w realu wyglądają lepiej, zdjęcia robiłam telefonem. Na pierwszym zdjęciu są owce, domek i płot ze skansenu w Ochli oraz koń - głowa mojej ulubionej klaczy z obozu w Bogumiłowie - Mówki oraz tułów ulubionego wałacha z mojej stajni,  Hematyta. Na szczęście oba z nich to siwki, więc nie było problemu z ułożeniem tego w jednego konia :).
Na drugim obrazie jest klacz kucyka, o niezbyt oryginalnym imieniu - Pony, która znajdowała się na terenie naszego ośrodka.

To teraz może przejdę do tematu tej notki. Jeżdżę w stajni, w Brodach od Marca. Jest tam 6 koni gorącokrwistych (5 wałachów i jedna klacz) , 3 kuce i zimnokrwisty ogier. Ogier ma na imię Nefron, trochę na nim jeździłam.

Największy wpływ na moją naukę miała klacz, Liza, na której miałam swoją pierwszą jazdę i moją pierwszą jazdę bez lonży. Obecnie na niej nie jeżdżę.

Pierwszy galop miałam na Juniorze, nawet go lubię, ostatnio często na nim jeździłam.
Jednak moim ulubionym koniem jest i pozostanie Hematyt. Jest bardzo chętny do pracy, szybki, zwinny i przyjazny.
Wczoraj w Kaczenicach odbyły się zawody w skokach. Było ciekawie, w klasie mini startowały małe dziewczynki na pękatych kucykach i czasem osiągały nawet lepsze wyniki niż zawodnicy na dużych wierzchowcach. Im wyższa klasa, tym ciekawiej, bardziej profesjonalni zawodnicy, chciałabym kiedyś wystartować w takich zawodach -.-



Następna notka będzie jutro, to znaczy  postaram się, żeby była jutro. Na razie się żegnam, do jutra.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz