piątek, 1 marca 2013

Klacz arabska.


 Dziękuję za komentarze!^^
Chciałam Wam powiedzieć, że w końcu nauczyłam się robić zdjęcia. Przynajmniej trochę lepiej mi to wychodzi ;) Oczywiście praktykowałam jedynie na figurkach, jak się zrobi ciepło, to może pojadę pofotgafować prawdziwe koniki :D
Skoro już o tym wspomniałąm,to dodam też że jadę jutro do stajni więc może dodam jakieś zdjęcie. A! I postaram się w najbliższej notce (może jutro?) zrobić instrukcję na ogłowie westernowe i nauszniki (ktoś mnie o to prosił).
A tak poza tym to zamówiłam sobie 2 prezenty-bez okazji. Zdradzę, że jeden to koń, a to drugie to masa modelarska. No i jeszcze dodam, że koń pochodzi z najnowszej dostawy breyer'ów :D



A więc przejdę do tematu i pokażę przerobioną z kasztanowatej klaczy arabskiej Collecty (tej na górze)
Obecne jest gniadą klaczą arabską o imieniu Chelseablue.
Po pierwsze należą mi się baty za tak gruby rzep ogonowy. Psuje cały efekt. Jest on oczywiście z masy, którą dokleiłam po odcięciu ogona i spiłowaniu resztek (w końcu również w pełni nauczyłam się używać miniszlifierki). Zajęłąm się również uszami, które bardzo mnie denerwowały, szczególnie, gdy patrzyłam na nie z przodu. A więc zostały ucięte i przyklejone w innym miejscu.
Dla spostrzegawczych - bardzo delikatnie również spiłowałąm fakturę sierści.
No i jeszcze wspomniany w którymś z poprzednich postów naciek na kopycie również został spiłowany.
Później wszystko pomalowałam (używając jedynie brązu i czerni). Resztę zrobiłam pyłkiem pastelowym (powstającym z pocierania ostrym narzędziem o suchą pastelę). I jeszcze taka mała uwaga: Po powerniksowaniu wszystko co pastelowane na ciemno - zostało, a to co było jasne zanikło. A więc latałam z koniem i werniksem na werandę jakieś osiem razy , nakładając kolejne warstwy jasnobrązowego i gdzienigdzie żółtawego pyłku, żeby było go chociaż trochę widać. Potem polakierowałam oczy i nozdrza.
Potem przyszło moherowanie. Wbrew pozorom jest to bardzo trudne zajęcie. Ja miałam zakupiony moher w postaci grubych nitek, więc musiałam wszystko z osobna rozczesywać (dlatego włosię faluje, ale w tym przypadku to zamierzone) Samo przyklejenie wymaga odpowiedniego usztywnienia końcówek (ja  użyłam po prostu wody)
Kiedy już wszystko sobie elegancko sterczało, trzeba to było jakoś uformować i przyciąć. Do uformowania użyłam folii aluminiowej, którą owinęłam wokół szyi, tak, by grzywa do niej przylegała.
Potem trzeba było ją jeszcze przyciąć.
Ogólnie efekt mi się podoba, jestem z siebie dumna :)
No to może jeszcze pokażę lepsze zdjęcia przerobionego Hanowera schleich.

 Był robiony tak samo jak klacz arabska, chociaż z nim było trochę łatwiej, bo nie musiałam się skupiać na uchwyceniu ruchu włosów.

 No to jeszcze najlepsze do tej pory zdjęcia Choco.


Dzisiaj zdjęć tak nie dużo, ale za to pierwsza tak bogata w słowa notka ;)

Czy u Was też pierwszy raz w tym roku świeciło słońce? Aż mnie rozpierała radość :D
No to do ''być może jutra"
I proszę o komenty!



8 komentarzy:

  1. WOW!Jestem pod wrażeniem.Robisz świetne przeróbki i bardzo realistyczne akcesoria!Nadal nie mogę wyjść z podziwu o.O! Klacz arabska bardzo mi się podoba. Jak dla mnie wygląda lepiej niż oryginał.
    Ze zdjęć najabrdziej mi się podoba to pierwsze hanowera.
    Pozdrowionka!
    hanna406 z bloga shadowhorses.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Arabka się zmieniła nie do poznania! Wszystkie Twoje konie mi się podobają, z Czekoladkiem na czele :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej! Twoja arabka wygląda jak żywa, trudno uwierzyć, że to tylko figurka, jest śliczna <3 Za to Twój hanower Collecty jest zachwycający. Mój jest oryginalny, gniady, przez co na zdjęciach wychodzi ceglasty. Podoba mi się jego rzeźba, ale przez firmowe malowanie nie mogę znaleźć z nim wspólnego języka...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie, ponieważ od niedawna śledzę Twój blog. Czy np. można Tobie wysłać figurkę, żebyś ją przerobiła ( oczywiście za opłatą ) ? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogłabyś zrobić dokładniejsze zdjęcia, żebym mogła się przyjrzeć dokładniej fakturze pasteli na koniu? I jeszcze się spytam, czy arabce robiłaś błyszczące oczy? Bo na zdjęciach nie widać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog! Klacz prześliczna, przypomina Pianissima ze stajni w Janowie. Super!!!! Zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przepadam za modelem arabki collecty,ale twoja wygląda lepiej,ale i tak nie mogę się do niej przekonać.Podziwiam cię.Ta grzywa i ogon.Nie umiałabym zrobić niczego takiego.

    TynnaHatter

    Blog: tynna-schleich.bloog.pl
    U mnie nowy wpis :D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Arabka to twó.j najlepszy moher jak dotąd !! Moja faworytka. Ślicznie Ci wyszła.

    Pozdrawiam!!

    U mnie nn!!! Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń