1 z nich:
Otóż jest to pokazywana przeze mnie w poprzedniej notce, wciąż bezimienna (dobrych ludzi z pomysłami proszę o podanie propozycji fajnych imion w komentarzu) przerobiona klacz cammargue. Jak chyba widać odcięłam jej szyję, a od szyi głowę, wstawiłam drut, a potem zalepiłam masą. Grzywa też jest z masy. Trochę kłopotów sprawiło mi malowanie i sądzę, że mogłoby być lepsze.
nr.2
Jest to przemalowana klacz Quarter Horse. Według mnie wygląda całkiem, całkiem, podoba mi się jej maść. Również nie ma imienia (proszę o propozycje).
nr.3
To przemalowany ogier andaluzyjski firmy collectA o imieniu Manchester. Osobiście uważam, że jeśli chodzi o jabłka to nieźle sobie poradziłam, martwią mnie jedynie te przejścia na nogach i kopyta. Ale to się poprawi.
Następna notka prawdopodobnie jutro, przez następny tydzień nie będzie notek bo wyjeżdżam na obóz.
Powiem szczerze, że przejścia sa bardzo poprawne. ;-)
OdpowiedzUsuńAndaluz ma ładne przejścia na nogach. ;-)
Klacz camargue w nowej wersji jest super, ale trochę przeszkadza mi jej koniec pyska. Bardzo rzuca sie w oczy. *.-
No, wreszcie mogę bez problemu dodać komentarz. ;-)
Pozdrawiam!!
Tak, co do końca pyska, to jest nieco ,,krowi", ale jeszcze go poprawię. Przy okazji dzięki za pierwszy komentarz na tym blogu!
OdpowiedzUsuń